Menopauza
wiąże się z szeregiem takich dolegliwości jak: zmęczenie, rozdrażnienie, utrata pewności siebie, wzrost masy ciała, uderzenia gorąca, nocne poty, problemy ze snem, spadek libido i suchość pochwy. Po blisko roku od ostatniej miesiączki większość dolegliwości ustępuje samoistnie. Jednak suchość pochwy to najbardziej wstydliwy problem, który w miarę upływu czasu może się jedynie nasilać.
To nie koniec, to tylko okres przejściowy
Menopauza to okres wpisany w życie każdej kobiety, ale większość z nich obawia się zmian, jakie niesie ze sobą przekwitanie. Pokutuje przekonanie, że klimakterium, czyli okres okołomenopauzalny przypadający od 45. do 55. roku życia, to czas, kiedy tracimy kobiecość, poczucie własnej wartości i chęć na seks. I między innymi to – w ostatecznym rozrachunku błędne – przekonanie sprawia, że kobiety wciąż traktują menopauzę jak wyrok, pożegnanie z kobiecością i atrakcyjnością. Menopauza nie jest ani końcem kobiecości, ani grubą kreską przekreślającą dotychczasową radość z życia seksualnego i akceptację własnego ciała. Dziś, kiedy metod na radzenie sobie z dolegliwościami przekwitania jest coraz więcej, menopauzę należałoby wyprowadzić ze strefy tabu, odczarować mit końca. Menopauza to nie koniec, to okres przejściowy, który reguluje natura. To fizjologiczny proces, którego żadna kobieta nie powinna rozpatrywać w kategoriach straty czy wyroku na swoją kobiecość.
O czym kobiety wstydzą się mówić?
Menopauza wiąże się ze mianami w gospodarce hormonalnej. Wszystko przez naturalne zanikanie czynności jajników. To właśnie spadek żeńskich hormonów sprawia, że kobiety obserwują zmiany w swoim ciele i psychice. Mając na uwadze wszystkie dolegliwości – zaczynając od rozdrażnienia, a kończąc na zmniejszeniu elastyczności skóry – szczególną uwagę warto zwrócić na problem, do którego kobietom najtrudniej się przyznać. I to – co ciekawe – nie tylko w okresie okołomenopauzalnym. Suchość pochwy nie pozawala się cieszyć życiem seksualnym, powoduje codzienny dyskomfort i znacząco wpływa na relacje z partnerem. Ze statystyk wynika, że tylko co piąta Polka borykająca się z suchością pochwy zgłasza się z problemem do swojego ginekologa. Czego się boimy? Czy suchość pochwy w okresie menopauzalnym to dla kobiety największy powód do wstydu? A może wstydliwym tematem, którego wolimy nie poruszać nawet z lekarzem, jest ból podczas stosunku i w jego następstwie ograniczenie zbliżeń?
O co właściwie chodzi z suchością pochwy
Suchość pochwy wiąże się ze spadkiem elastyczności błony śluzowej, sromu i niedostatecznym nawilżeniem pochwy. Uczuciu suchości towarzyszą często inne objawy: pieczenie, swędzenie, ból w pochwie, przedsionku pochwy i okolicach zewnętrznych narządów płciowych. Dlaczego tak się dzieje? W pochwie naturalnie występuje śluz, który chroni nabłonek przed wnikaniem drobnoustrojów czy tarciem, ale również umożliwia współżycie. Przekwitanie to czas, kiedy śluzu wydziela się mniej, a błona śluzowa jest cieńsza i bardziej podatna na uszkodzenia. Przyczyny należy szukać w niedoborze estrogenów, których produkcja zostaje zatrzymana w okresie menopauzy. To właśnie te hormony są odpowiedzialne za nawilżenie pochwy, utrzymanie elastyczności ścian i odporność na infekcje.
źródło:
http://www.wysokieobcasy.pl/wysokie-obcasy/7,162626,22959294,menopauza-to-wciaz-tabu-o-czym-kobiety-wstydza-sie-mowic.html