Historia jednego przeboju: Radość o poranku Grupa I
Jeśli spytać kogoś o największe przeboje Marleny Drozdowskiej, większość osób prawdopodobnie wymieni „Mydełko Fa” oraz „Radość o poranku”. Ta ostatnia nagrana została jeszcze z Grupą I, czteroosobowym zespołem wokalnym, w którym piosenkarka odniosła pierwsze sukcesy.
Wtedy jeszcze trudno było określić, jaka przyszłość miała czekać Marlenę. Co więcej, z wypowiedzi kompozytora utworu można by poniekąd wnioskować, że wokalistka niekoniecznie była wówczas traktowana jak najsilniejszy głos formacji. Jaka była jej rola podczas nagrywania przeboju?
„Oczywiście chciałem wykorzystać wszystkie walory moich artystów. Postanowiłem więc, że napiszę piosenkę z rozpisanymi na role głosami. Zacznie Marlena Wiśniewska (dziś Drozdowska), śliczna blondynka. Miała tylko trzepotać rzęsami i cieniutkim głosikiem, nieprzesadnie trzymając się tonacji odśpiewać swoje”, wspominał Juliusz Loranc w „Angorze”.
„Potem wchodziła partia Renaty Lewandowskiej. Ta miała głos silny, soulowy, nośny. Wreszcie kropkę nad „i” stawiała Ewa Olszewska. Cudny, czysty alt. Już sama muzyka budowała napięcie. Niestety dla jedynego chłopaka, Sławka Bułaja, pozostawał tylko męski głos w chórkach”.
Ciekawa historia tekstu…
Chociaż melodia miała dla kompozytora potencjał na przebój, potrzebny był jeszcze tekst, którego napisanie zostało powierzone Jonaszowi Kofcie. Ten, widząc dość oryginalną konstrukcję utworu, zadzwonił wkrótce wściekły do Loranca i nie przebierając w słowach oznajmił, że póki co nie ma tekstu, a jedynie tytuł. Chociaż na słowa trzeba było jeszcze trochę poczekać, hasło „Radość o poranku” brzmiało idealnie, wręcz inspirująco.
„Szedłem kiedyś przejściem podziemnym koło hotelu Forum, opowiada. Tam przy schodach stał facet, który sprzedawał takie gliniane ptaszki. Dla zachęty popiskiwał na nich. Tyle w tym było jakiejś pogody, radości właśnie, a i dźwięk jakoś mi podszedł, że kupiłem (jeden się stłukł, drugiego jeszcze mam) dwa i nie mogłem doczekać się nagrania”, opowiadał Loranc.
Pomysł z odgłosami ćwierkających ptaszków okazał się strzałem w dziesiątkę, o czym przekonano się pod koniec nagrań.
„Realizator otworzył okno i kiedy przesłuchiwaliśmy efekt naszego całonocnego znoju, te sztuczne ptaki z taśmy zlały się ze śpiewem dochodzącym spośród drzew w pobliskim parku Agrykola. Zamarliśmy i wydało nam się, że jakoś ta nasza piosenka tak cudnie zlała się z tym wiosennym porankiem, z którego radość przekazywała nam przyroda. To było magiczne przeżycie”.
Niedługo potem piosenka została zaprezentowana w Opolu (1974) i zdobyła nagrodę Ministra Kultury i Sztuki. Jeszcze większy szał wywołała w 1988 roku, kiedy wykonali ją Hanna Banaszak, Majka Jeżowska, Zdzisława Sośnicka i Andrzej Zaucha. W ten sposób uczczono pamięć po zmarłym Jonaszu Kofcie.
Chociaż Grupa I nie przetrwała zbyt długo, o Marlenie Drozdowskiej publiczność miała usłyszeć jeszcze niejednokrotnie. Kolejnym wielkim przebojem piosenkarki, która skończyła właśnie 55 lat, był oczywiście kawałek „Mydełko Fa”, pastisz muzyki disco-polo nagrany razem z Markiem Kondratem.
zdjecie :(Fot. AKPA )
źródło:http://muzyka.wp.pl/gid,677018,title,Historia-piosenki-Radosc-o-poranku,galeria.html
Płyty Marleny Drozdowskiej, liderki Grupy I znajdziesz tu.